Wielu właścicieli czworonożnego kompana często zadają sobie pytania:  ciekawe jak to będzie w przyszłości? Czy będzie to spokojny pies? Kiedy  po raz pierwszy mi się postawi? Czy będzie chciał mnie ugryźć? itp. Nie  jest rzeczą dziwną, iż niekiedy obawiamy się zwłaszcza w przypadku psów  bojowych czy stróżujących, że kiedyś piesek może nam narobić bigosu.  Każdy myśli: przecież jak będzie duży to ja mu nie dam rady gdy się  zbuntuje. Dlatego bardzo ważną rzeczą jest od małego odpowiednie  prowadzenie. Jakie jest nasze zdziwienie kiedy z naszego zawsze  spokojnego kurdupla zaczynają wypływać buntownicze i niekiedy dość  agresywne zachowania, co gorsze, skierowane w naszą stronę. W tym  właśnie momencie człowiek zastanawia się czy to ja popełniłem błędy  wychowawcze czy może taki jest już pies? Zazwyczaj sprawa opiera się na  pierwszej sugestii. My jako właściciele przyzwyczajamy się do takiego  słodkiego malucha, który nie wyrządzi nikomu krzywdy i zapominamy  zupełnie o jego dojrzewaniu, a tutaj właśnie występuje główny "moment  wychowawczy". Wiele osób zna wszelkie metody, którymi należy kierować  się w układaniu psa. Jednak należy zwrócić uwagę, iż znać te metody to  jedna sprawa, a wprowadzać je w życie to druga rzecz, należy je  rozdzielić. Oj ile jest osób, które pięknie mówią jak to należy  postępować z psem, jednak sami do wielu zasad się nie ustosunkowują.  Początkowo dbamy o to aby pies nie pozwalał sobie na zbyt wiele,  upominamy na każdym kroku, zabraniamy wchodzenia w/na zakazane miejsca i  ganimy za głupie wybryki. Co z tego kiedy po kilku miesiącach widzimy,  że piesek jest spokojny i nikomu nie wyrządzi krzywdy i zapominamy o  dotychczasowych zakazach. Częściej pozwalamy i ignorujemy niepożądane  zachowania myśląc, że może kiedyś mu przejdzie. Jednak to wszystko  powoli odkłada się w główce naszego pupila i czeka na odpowiedni moment  aby wybuchnąć. Mówiąc normalnie, pies powoli dochodzi do wniosku, że  jest kimś jednak mocnym w tej rodzinie i kiedy już zacznie dorastać i  stawać się odważniejszy znacznie łatwiej przyjdzie mu się postawić  (zbuntować). Dlatego nigdy nie można być "naiwnym", należy ciągle dbać o  prawidłowe rozumowanie naszego czworonoga. Każdy powinien zwrócić uwagę  na jeden ważny szczegół, trzeba jasno i wyraźnie pokazywać psu "co jest  grane", o co chodzi w danej sytuacji czy w określonym naszym  zachowaniu. Pies może każdą rzecz zinterpretować po swojemu, nam będzie  się wydawać, że pies zrozumiał co chcieliśmy mu przesłać jednak on  odbierze to w inny odpowiedni dla siebie sposób. W takiej sytuacji  możemy odwrócić kota ogonem i pokazać psu naszą niższość. Dla lepszego  zrozumienia przytoczę sytuację: jesteśmy w trakcie obiadu, kiedy go  spożywamy pies leży daleko od stołu. Myślimy sobie, teraz rozumie on, że  jest słabszy bo nie może być przy nas. Wszystko jest ok. do momentu  kiedy myśląc: pies jako najsłabszy zjada na samym końcu, wstajemy  wówczas od stołu (już po obiedzie) i zanosimy mu własne resztki np.  kości niech sobie zje. Jeśli wyjdziemy prosto od stołu z kośćmi i oddamy  je psu on uzna to za podział swoim pokarmem a nie sytuację, którą  mieliśmy na myśli. Jest to dość błaha sytuacja ale wiele znacząca. Tego  typu sytuacji jest wiele i należy zwrócić uwagę na każdy szczegół.  Wystarczy raz dać psu do zrozumienia, że jest kimś ważnym to później  będzie mógł się doszukiwać swojej wyższości nawet w najbardziej błahych  sytuacjach. Jak już wspomniałem na początku, wiele osób nabawia się  wątpliwości kiedy psina zaczyna się buntować. Myślą, przecież słucha  komendy "siad", "daj łapę" i "waruj" ale i tak niekiedy zdradza oznaki  psa dominacyjnego. Tak bywa w sytuacjach gdy jego pan ukazuje nadmierną  miłość, tzn. tuli i całuje praktycznie bez powodu, krótko mówiąc  rozpieszcza, jednak stara się też być stanowczym. Niech nikt nie myśli,  że pies jeśli będzie strasznie pieszczony to tym samym nam się  zrewanżuje i nigdy nie zechce nam wyrządzić krzywdy. Oczywiście będzie  nas za to uwielbiać ale w sytuacjach "napiętych" nie zawaha się użyć  agresji. Dlatego podstawowe komendy zechce (przeważnie) wykonywać ale w  niewygodnych dla niego sytuacjach też będzie chciał postawić na swoim.  Innym złym zachowaniem, o którym należy wspomnieć są zabawy siłowe. Już  wcześniej można było troszkę o tym poczytać ale teraz sprawa dotyczy  ogólnego zarysu. Niech nikt nawet spoza rodziny w coś takiego się nie  bawi. Można pomyśleć, ja się z nim w to nie bawię to mnie nie będzie  uważać za słabszego, no ale mój kolega niech się z nim bawi, jak będzie  przegrywać to pies jego zacznie odbierać jako osobę słabszą. Tak też  jest, ale dodajmy inny motyw, na który nie zwraca się uwagi. Otóż jeśli  nasz piesek zacznie bawić się w te ostre zabawy z innymi ludźmi wówczas  zacznie nabierać pewności, że jest dosyć silny, i nie ważne będzie to  czy z nami się tak wygłupia czy z obcymi, ważne jest to, iż jednak jest  mocny i może postawić się każdemu. Nie dajmy się psu łapać za ręce czy  nogi. Jeśli w zabawie uzyska na to zgodę tak w sytuacjach "agresywnych"  znacznie łatwiej przyjdzie mu nawet ugryźć w te miejsca. Niech od  początku wie, iż jego zęby nie mają prawa "mocniej" dotknąć twego ciała.  Wiadomo jak to jest przy zabawie, pies niekiedy się zapomina i potrafi  silniej chwycić, dlatego należy pamiętać aby nie pozwalać mu  "niepotrzebnie" chwytać nas za dłonie (jak i nogi). Jeśli chodzi o  karanie psa, również należy zwrócić uwagę, że nie zawsze pies da się  uderzyć. Przeważnie w przypadku psów bojowych i stróżujących. Jeśli kara  zostaje wymierzona nieodpowiednio, np. bez zdecydowania czy za silno  (zbyt wielka) piesek może się zbuntować. Zjawisko przypominające  ludzkie, kiedy dziecko jest małe ojciec może je uderzyć i ono się nie  zbuntuje, jednak gdy już podrośnie zaczyna przeciwstawiać się ojcu i nie  pozwoli się uderzyć. Dlatego kara nie może być zbyt dotkliwa, do  pewnych granic, po ich przekroczeniu puszczają nerwy. Wymierzona bez  zdecydowania jest mało istotna, pies wyczuwa niezdecydowanie i znacznie  łatwiej jest mu się przeciwstawić. O karaniu można jeszcze przeczytać w  innych działach. Jeśli jesteśmy przy naganie to również wspomnijmy o  pochwałach. Ludzie często mówią, że psa musimy chwalić nawet za drobne  rzeczy. Jest to prawdą ale tylko w jednej sytuacji, kiedy mamy młodego  szczeniaka i dopiero uczymy go różnych zachowań. Wraz z czasem musimy je  ograniczać, każde słowo pochwalne ma być czymś naprawdę wielkim, czego  nie słyszy się na co dzień. Gdy zaczniemy rzucać pochwałami na lewo i  prawo dla naszego psa stanie się to chlebem powszednim i nie będzie na  nim robić żadnej różnicy. On musi poczuć to, że jesteśmy zadowoleni,  wówczas stanie się jeszcze bardziej dumny i to go zmobilizuje do  dalszych działań. 
Pamiętajmy, każdy pies wraz z wiekiem inaczej  zaczyna pojmować różne sytuacje. Jako mały szczeniak większość rzeczy  odbierać będzie jako zabawę, kiedy zacznie dorastać w jego głowie coraz  częściej zacznie występować przesłanie dominacyjne, czyli ustalanie  hierarchii. Nie myślmy również, że nasz pies mając już np. 2 lata  zakodował sobie stanowisko w rodzinie (najniższe) i już do końca tak  pozostanie. Nawet w wieku 5 lat pies może zechcieć podjąć próbę objęcia  władzy, dajmy mu ku temu okazję a on z chęcią ją wykorzysta, oczywiście  nie tyczy się to każdego psa, ale znacznej części. 
Przedstawiłem  jak powinno postępować się w przypadku naszej młodzieńczej bestii, ale  wiele osób chciało się również dowiedzieć jak zachowywać się w przypadku  obcego młodego buntownika. Często zachodząc do znajomych napotykamy u  nich pieska, który niezbyt ochoczo nas wita. Jeśli jest dobrze ułożony  to po jednym upomnieniu pozostawi sprawy w rękach właścicieli i sam da  sobie spokój. Natomiast niekiedy występują sytuacje odwrotne, gospodarz  za nic nie chce się uspokoić i trzeba go odizolować. Jedno jest istotne,  nigdy w takich sytuacjach nie można ukazywać swego strachu. Zazwyczaj  pies, który zauważy strach w oczach gości natychmiast stara się ich  zdominować (mówimy tu o dorastającym buntowniku;) Nie zawsze jest to w  formie "ataku zębami", często warczenie i ostre szczekanie wydaje się  być dla niego wystarczające. Jeśli zaczniemy bać się psa to doda mu to  większej odwagi i chęci dominacji. Jednak nie można również przesadzać i  "wyzywać psa na pojedynek" poprzez stanowcze i ostre zachowanie. Należy  pamiętać, iż pies ten jest na własnym terytorium, więc nie zawsze  zechce się podporządkować nowemu przybyszowi. Możemy wówczas znacznie  pogorszyć sytuacje, pies zauważy, że nowi przybysze stanowią dla niego  zagrożenie i każdego będzie przyjmować tak samo, czyli jak swego wroga.  Jeśli pies posiada mniej zdecydowany charakter może dojść do odwrotnej  sytuacji, tzn. zamknie się w sobie i zacznie uciekać kiedy przyjdzie  ktoś nowy (stanie się zbyt nieufny i bojaźliwy). Nawet na swoim terenie  nie zechce się przeciwstawić obcemu, wiadome, iż nie jest to dobre w  przypadku psów stróżujących. Powróćmy jednak do tych bardziej odważnych  charakterków. Rada jest jedna podstawowa, nie wchodźmy w kontakty  wzrokowe z obcym psem, jeśli już taki nastąpi to powinien być pogodny  bez oznak strachu czy ciętości. Uśmiechajmy się, ponieważ takie  zachowanie przekonuje psa, że nie mamy złych zamiarów. Pozwólmy się  obwąchać, jednak nie patrzmy mu przy tym w oczy. Kiedy znajdzie się w  pewnej odległości spokojnie i radośnie możemy wymawiać jego imię, kiedy  podejdzie z merdającym ogonem nie koniecznie musimy go pogłaskać,  wystarczające jest użycie kilku spokojnych słów i manewrowanie wzrokiem,  aby nie wpatrywać się ciągle w niego. Znam przypadek, w którym doberman  strasznie lubił być głaskany, dlatego w momencie gdy osoba odbierała  rękę "spotykała się" z jego zębami. Różne psy mają różne upodobania i  zachcianki. Jeśli jest to mały piesek to problem również jest mniejszy,  natomiast im większa psina tym problem większy. 
Każdy właściciel  powinien wiedzieć jak zachowuje się jego czworonóg w danej sytuacji.  Dlatego też powinien na starcie powiadomić nowych gości o jego  "wybrykach" jeśli takie istnieją. Nie powinno się izolować psa jeśli  jego zachowanie nie jest zbyt niebezpieczne, ponieważ w takich  sytuacjach wiele się on uczy. Często ludzie zamykają psy tylko z takich  powodów bo bardzo szczekają, ale gdyby został wypuszczony to nic więcej  by nie zrobił poza dokładnym obwąchaniem. Jeśli piesek będzie uczony, że  zawsze przy odwiedzinach nowych osób zostaje "wykopany" to nigdy nie  nauczy się dobrego i odpowiedniego ich traktowania. Dlaczego musimy  pozbawiać go kontaktów z obcymi? On jest ich jeszcze bardziej spragniony  widzieć niż my sami, dlatego często drażni go to, że jest mu zabronione  "widzenie". Podobna sytuacjach występuje u psów na łańcuchu czy  zamkniętych w kojcu. Dlaczego tak strasznie wrzeszczą kiedy pojawi się  ktoś obcy? Często wydaje się, iż mogłyby zagryźć gdyby się tylko  wydostały na wolność. Z reguły nie są to psy szkolone, dlatego w ich  mniemaniu są bardzo liczącymi się osobnikami w rodzinie (sforze). Widząc  nową osobę chcą bronić terenu ale blokuje ich łańcuch czy siatka. To  właśnie wzbudza w nich tą agresję, ta niemożność reagowania i obrony.  Stają się bardziej nerwowe co odzwierciedla się na ich psychice w  późniejszym wieku (robią się niepewne). Oczywiście pies na uwięzi  również jest bardziej odważny, bo wie, że coś go zatrzymuje, a jak  wiadomo, gdy ktoś/coś powstrzymuje psa przed atakiem to wzbudza w nim  większy zapał do walki. Pies biegający luzem podbiegnie do nowego  przybysza i wybada z jakimi zamiarami się tu pojawia, natomiast psy na  uwięzi nie mają tej możliwości, więc nic innego im nie pozostaje jak  zastraszanie poprzez ostre ujadanie. 
Okres dojrzewania jest  strasznie istotnym momentem w psim życiu. Od niego również w głównej  mierze zależy ułożenie się odpowiednio charakteru. Początkowo występuje  okres socjalizacji, jednak psina jest wtedy malutkim szczeniaczkiem,  który poznaje życie. Natomiast późniejsze fazy dojrzewania, w których  już pies poznał otaczający go świat, są momentami kiedy uczy się  odpowiedniego zachowania i funkcjonowania w tym świecie. Nie jest trudno  wówczas zepsuć sobie miło zapowiadającego się pupila. 
 
txt:  Paweł B.
 
				
				
                
